czwartek, 2 sierpnia 2012

1 sierpnia

Znów wstaliśmy z samego rana (czyt. o 4) ale dzień zaczął się trochę przyjemniej, bo dostaliśmy śniadanko. Do przejścia mieliśmy dziś 30 km. Rano szło nam się dobrze, tylko Adam nam się rano zgubił. Szedł z przodu i skręcił gdzieś zamiast iść prosto. Czekałyśmy na niego pół godziny ale się nie zjawiał, więc powoli ruszyłyśmy. Odnaleźliśmy się dopiero w miejscowości - 4 km dalej. Od dwóch dni, kiedy połączyły się 2 wersje Via Lemovincensis (drogi, która prowadzi z Vezalay do Saint-Jean-Pied-de-Port) na szlaku spotykamy bardzo dużo pielgrzymów. Mam wrażenie, że jest tu tłok. Basia śmieje się, że zobaczę co to tłok, jak będziemy szli przez Hiszpanię. Podczas drogi zastanawialiśmy się jak to musi być fajnie chodzić w normalnych ubraniach, nosić trampki albo w ogóle rzeczy uprane w pralce. :P Cyba już nie bardzo pamiętamy :P Dziś spotkaliśmy między innymi małżeństwo z Litwy. Oboje mówią po polsku i są przemili. :) Śpimy w tej samej alberdze. Udało nam się dziś być na mszy! Ogarniacie? Msza we Francji w środku tygodnia. Jestem taka szczęśliwa, że się nam udało. Dla mnie ten dzień jest wyjątkowy również przez to, że dziś 68 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Nie wiem, co mam więcej na ten temat napisać, słowa chyba są zbędne. Pamiętajmy o bohaterach powstania i o cywilach, którzy zostali zamordowani. Nie wiem, dokąd jutro idziemy, ale jest super.
Ala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz