czwartek, 2 sierpnia 2012

Ze skrajności w skrajność

Kto normalny wstaje w wakacje o 4? Chyba tylko pielgrzymi z Polski. Kiedy wychodziliśmy była jeszcze noc. Dobrze, że Ala ma latarkę, bo by było ciężko. Kiedy doszliśmy do następnej miejscowości było po 8. Musieliśmy czekać na otwarcie supermarketu, bo nie mieliśmy nic do jedzenia. Śmiesznie było obserwować babcie czekające razem z nami pod drzwiami w kolejce.
Droga minęła całkiem dobrze. Może było troszeczkę za gorąco. Spotkaliśmy dużo innych pielgrzymów: Holendrów, Belgów i Francuza, którego nazwaliśmy księdzem. Po 33km spytaliśmy o nocleg. Udało nam się u Anglików. Były też panie, które z osłami. Właścicielka obniżyła cenę, bo przecież jesteśmy biednymi studentami. Mega! Kąpaliśmy się w basenie. Mieliśmy czaderskie łóżka, Internet! Ze skrajności w skrajność! Nasz trud został po stokroć wynagrodzony.
Basia

1 komentarz:

  1. Były też panie, które z osłami?

    Faktycznie, ze skrajności w skrajność :)

    OdpowiedzUsuń