sobota, 30 czerwca 2012

Fulda


Po wczorajszym świętowaniu śniadanie było dopiero o 8.30. Zanim się zebraliśmy było już po 10. Ciężko było się rozstać.

Dzisiaj krótka droga, bo do Fuldy tylko 15 kilometrów. Żeby nie było zbyt łatwo był okropny skwar, więc i tak zdążyliśmy się zmęczyć. Ten szlak jest jakiś dziwny, musieliśmy chodzić rowerowym.

Nie mieliśmy załatwionego noclegu, więc poszliśmy do informacji turystycznej. Pani dzwoniła, aż załatwiła nam nocleg w klasztorze. Dobrze, że się udało, bo hotel od 39 euro, nie dla nas.

Niesamowicie czujemy się w ubraniach wypranych w pralce :D Nasze sandały powoli umierają, o nie!


Byliśmy na spacerze, chcieliśmy zobaczyć katedrę, ale jest koncert i nie można przejść. Trudno! 


Idziemy spać.

Basia i Adam

2 komentarze:

  1. Dobranoc ;*
    Basiu a wiesz że już nie mamy księdza Tomasza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrowienia z Łodzi oraz codzienna modlitwa od sióstr Psionka 8)

    OdpowiedzUsuń