Metz, Metz, Metz
Po śniadaniu wyszliśmy. Na dzień dobry padał deszcz. Aż do chwili przeprawy przez las, szło się bardzo przyjemnie Potem było mega błoto, wyglądaliśmy jak świnki. A wczoraj tak ładnie wypraliśmy spodnie...
Dziś niedzielny odcinek - 20km. Byliśmy dość wcześnie w Metz. Oczywiście był problem z noclegiem. Najtańszy w schronisku młodzieżowym - 18 euro. Jedzenie też jest bardzo drogie.
Msza po francusku jest bardzo ciekawa.
Czekamy na Alę.
Amen.
Basia i Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz