czwartek, 26 lipca 2012

Prezenty od św. Jakuba

Dziś - 25 lipca - św. Jakuba i z tej okazji dostaliśmy z nieba mnóstwo prezentów. Pierwszym była pogoda :P Był taki upał, że aż wstaliśmy o 4 żeby wyjść jak najwcześniej i go uniknąć ale trochę nam to nie wyszło, bo już o 8 było przegorąco. Było ciężko, wszyscy normalni ludzie siedzieli w domach, tylko my przy tych 100 stopniach skakaliśmy przez pola. Nasz trud nie poszedł na marne. Gdy zwiedzaliśmy katedrę w Bourges (mieście, w którym dziś śpimy) zobaczyliśmy księdza. Nieźle nas to zszokowało, bo to nieczęsty tu widok. Basie przyszło do głowy, żeby poprosić go o błogosławieństwo. Trochę się obawialiśmy, czy się z nim dogadamy, ale dzięki Bogu mówił po angielsku. Ucieszył się, zaprosił nas do prezbiterium i tam pomodlił się nad nami. Przecudownie!
Wiedzieliśmy, że mamy iść na nocleg do sióstr. Trochę sobie pobłądziliśmy (nic nowego). W pewnym momencie jakiś pan coś do nas krzyknął i zaczął biec. Okazało się, że to ksiądz o polskich korzeniach, a pobiegł za nami, bo zobaczył muszlę na Basi plecaku i chciał zapytać, czy jesteśmy pielgrzymami. Śmiesznie.
Wreszcie dotarliśmy do sióstr. Jest to zakon annuncjantek (w Polsce są w Licheniu - poczytajcie sobie o nich). Ależ one są przecudowne! Na samym początku wycałowały nas i wyściskały. Przyjęły nas z taką otwartością. To niesamowite. Mamy nawet osobne pokoje. Wreszcie trochę prywatności he he. Możemy od siebie trochę odpocząć, czyli Basia siedzi u Ali w pokoju ;)
W ogóle musieliśmy dziś zrobić zakupy w jakimś sklepie sportowym.  Nie uwierzycie, jak fajnie wygląda skarpetka po 1900 km ;) Pani Babcia zawiozła nas do Decathlonu a jeździła jak kierowca rajdowy ;) Basia ma nowe koszulki i się bardzo cieszy:))
U sióstr  dostaliśmy kolację i bardzo się najedliśmy. Basia odkryła dlaczego idzie na teologie: żeby poszukiwać prawdy. A potem poszłyśmy na kompletę, pięknie było. Pożegnałyśmy się z siostrą, bo jutro już się z nią nie zobaczymy. Ej, jest 22.30 a tu taki skwar. Gotujemy się u Ali w jej motylkowym pokoju. Chyba pora spać, bo jutro znowu wstajemy o 4. Bonne nuit :))

2 komentarze:

  1. Od czasu,kiedy napisaliście, że we Francji trudno być codziennie na Eucharystii, jeszcze dzisiejszy wpis,o tym, że trudno tam o księdza, trudno mi się otrząsnąć. Wielu z nas w Polsce nie szanuje kapłanów. Oby nigdy nie spotkało nas w Polsce to, z czym spotkaliście się i spotykacie się podczas swojego pielgrzymowania.
    Pozdrawiam serdecznie :),
    z modlitwą
    'Mamcia'

    OdpowiedzUsuń
  2. W Hiszpanii nie jest lepiej :( 100 letni księża, modlitwy z magnetofonu... to Was jeszcze czeka. Modlitwa za Kościół jest bardzo ważna.

    A młodzieży pielgrzymującej życzę wytrwałości i nie obawiajcie się, Jakub będzie się za Was dalej wstawiał, a my będziemy się modlić z nim :-)
    Buen Camino

    OdpowiedzUsuń